... Tekst alternatywny ...

Jak powstała "FIT koleżanka" ?


Jak wyobrażasz sobie „Fit Koleżankę” ? Myślisz, że po drugiej stronie monitora siedzi dziewczyna pewna siebie, bez kompleksów? A co jeśli powiem Ci, że bardzo się mylisz? Że dziewczyna, po drugiej stronie ma masę kompleksów i nadwagę? Zdziwiona? 😁



Nigdy nie pisałam o sobie, doradzam Wam w wiadomościach, podaje przepisy, pomagam układać jadłospisy, rozmawiam z Wami, ale kim właściwie jestem?



Jestem dziewczyną, której zawsze brakowało pewności siebie, która zawsze była większa od reszty koleżanek, która praktycznie przez połowę swojego życia walczy o siebie.
Wiele razy próbowałam się odchudzać i być „fit”. I wydawało mi się, że jestem! Jadłam 1000 kalorii dziennie, notowałam i ważyłam wszystko, co jem. Jadłam nawet, to co mi nie smakowało, ale jest zdrowe. Byłam głupia! Bo dieta 1000 kalorii, to nie dieta, to głodówka, a głodówka nie jest zdrowa.
Nie będę przynudzać i opowiadać całego swojego życia, ale musisz wiedzieć, że wiele razy próbowałam zmieniać swoje życie, swoje ciało i zawsze się poddawałam. Mam słabą silną wolę.

" Pamiętaj, że porażka to tylko siniak, a nie tatuaż"


Początkiem roku, gdy „stare siniaki” wyblakły, postanowiłam zawalczyć znów o siebie.
Zaczekam od rozmowy z tą, po drugiej stronie lustra. Powiedziałam „jej”, że jest ładna, mądra, ma śliczny uśmiech i ludzi, którzy ją kochają. Wiec niech i „ona” pokocha siebie, bo już czas.
I wtedy postanowiłam pisać bloga i nie sądziłam, że ktoś będzie chciał to czytać, komentować. Że komuś spodoba się, to co robię. A tu taka niespodzianka! Dodaliście mi skrzydeł.

Swoje „bycie fit”, znów zaczęłam głupio. Chciałam wprowadzić zmiany, których wcale nie chciałam.
Naczytałam się za dużo i chciałam to wszystko prowadzić w życie.
Śniadania białko- tłuszczowe, niełączenie białek i węglowodanów, przestałam jeść mięso, owoce tylko do południa, bez węglowodanów na kolację, unikałam laktozy i glutenu. I w końcu „ta” po drugiej stronie lustra zaczęła się buntować. Powiedziała mi, że nie mogę pokochać siebie, skoro nie jestem przekonana, do tego, jak żyję. I co wtedy? Znów porozmawiałam sama, ze sobą i wybrałam mniejsze zło. Nie rzuciłam swojego zdrowego trybu życia, ale..


"Jesteś tym co jesz! Więc nie bądź sztuczna".

I tak jest ! Nie liczę kalorii, nie ważę tego, co jem. Na śniadanie jem, to na co mam ochotę, czasem omlet czasem owsianka. Jeśli mam ochotę na jabłko po południu, to jem. Czytam dokładnie skład produktu i wybieram tylko te bez chemii i zbędnych dodatków. Kocham siebie! I dbam o siebie. O swoje ciało i umysł. Bo bycie „fit”, to nie tylko dieta i treningi, to także czas dla siebie. Czas na odpoczynek. Żyjmy w zgodzie, ze swoją naturą. Słuchajmy swojego organizmu, bo każdy z nas jest inny.



Kochasz swoje ciało, więc dbasz o nie, karmisz je zdrowymi pokarmami, ćwiczysz aby było w jak najlepsze kondycji. Tańczysz, pływasz, ruszasz się na świeżym powietrzu, aby czuło się świetnie. Sprawiasz mu dużo radości, kupując ładne ubrania, chodząc na masaże.  To wszystko wypływa z Twojej troski o ciało i z radości, że je posiadasz. Zacznij od polubienia swojego ciała już teraz!
Swoją przygodę z odchudzaniem zacznij od pokochania swojego ciała, troszcz się o nie z radością, a ono samo schudnie i pokaże Ci ile piękna ma w sobie! Staniesz się piękna i jedyna w swoim rodzaju, bo tak naprawdę prawdziwe piękno zawsze było w Tobie!


Nie wiem, czy już wiesz, ale jak dobra koleżanka mogę Ci pomóc ułożyć jadłospis, podrzucę kilka przepisów, doradzę lub po prostu porozmawiamy o wszystkim. Jestem dla Ciebie, pisz !

Fitkolezanka@gmail.com


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 FIT KOLEŻANKA , Blogger